Korenia
Gość
|
Wysłany: Sob 21:08, 15 Kwi 2006 Temat postu: Ciapek prosi o dom! |
|
|
"Pamiętam jak dzisiaj smak mleka i zapach mamy.To jedyne w moim życiu wspomnienie,które warto zachować w pamięci...do którego warto wracać...
Potem były już tylko brudne ulice,zimno i głód...
Aż w końu ten nieszczęśliwy wypadek.Na tą jedną, jedyną chwilę,czas po prostu się zatrzymał.Słyszałem pisk opon i poczułem nieprzenikniony ból.
Tik tak,tik tak...
Czy to koniec?
Tik tak,tik tak...
Ból...
Tik tak,tik tak...
Otworzyłem oczy.Siedziałem w klatce otulony zimnem obdartych krat.Zobaczyłem na przeciw wypinające się do przodu, wykrzywione w grymasie rozpaczy psie pyski...
Czy ja jestem...w piekle?"
Potem Ciapek zrozumiał, że owe "piekło", to po prostu Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt.Zrozumiał też, że pomaga mu ono żyć,zapewniając ciepło i strawę.Jednak jakoś nie może pogodzić się z pobytem w tym dziwnym miejscu...nie może się tutaj po prostu odnaleść.Mimo tego, że spędził tu już połowego swojego krótkiego, szczenięcego życia...
Psiak ma obecnie 6 m-cy i dosłownie minimalne szanse na adopcje(żeby nie powiedzieć ostentacyjnie-żadnych...).W Schronisku przyjaźnił się z Dropkiem, znanym z wcześniejszych notatek.Trafili tutaj oboje mniej więcej w tym samym przedziale czasowym, w podobnych okolicznościach.
Po ponad 2 m-cach szukania Dropsowi nowego opiekuna,wypiusując o nim na blogach, forach dyskusyjnych i wszelkich stronach adopcyjnych nieustannie,wreszcie zgłosiła się jakaś dobra dusza...
Czy znajdzie się również ktoś,kto pokaże Ciapkowi, co to znaczy miłość?Co to znaczy ciepły dom i krztyna uczucia...?Wycierpiał już wystarczająco wiele...
Trafił do Schroniska z przepukliną na głowie, która już oczywiście została zaleczona.
Dość długo dochodził do siebie po wypadku, a potem czekał w szczeniakarni na swoją szansę...niestety,tak jak już na samym początku pomyślałam-nie miał co konkurować z małymi, 6 tyg. kulkami(zwłaszcza, że to totalnie pospolity, biały,ciapaty kundelek...).
Mijały kolejne dni, aż w końcu piesek trafił na boksy.Inne psy nie chciały go na początku zaakceptować, więc spał przed wejściem do ciepłego pomieszczenia,na mrozie.Towarzyszem jego niedoli okazał się właśnie Dropek.
Dziś jest już lepiej,psy malucha nie gryzą,pozwalają mu spać w wewnętrznej części boksów.Tylko,czy to musi mu wystarczyć.. ?Czy musi tak żyć...?Jak długo...?Do końca swoich dni?Było już wiele psów,które trafiły do Schroniska w podobnym wieku jak Ciapek(i to dużo ładniejszych), pozostając w nim potem latami...
"Czy mnie to też czeka?"-Ciapek popatrzył na mnie ufnie zza krat, a to pytanie sama wyczytałam w jego oczach.
"Nie wiem mały,nie wiem"-odpowiedziałam,głaszcząc go po głowie,a w moich oczach zakręciły się łzy...
...ty też go nie chcesz...
Ciapek nie zasłużył sobie na taki los.Tak jak zresztą żaden pies ze Schroniska...
Pomimo tego wszystkiego, co ten szczeniak wycierpiał, jest dalej bardzo miłym,komunikatywnym, łaknącym kontaktu z człkowiekiem zwierzakiem.Uwielbia długie spacery,szaleństwa,pieszczoty.
Idealny pies do kochania dla osoby aktywnej.
Podaruj mu wiarę w lepsze jutro...
Więcej na [link widoczny dla zalogowanych]
|
|